Monografia Włocławka

21. Port handlowy

      Włocławek z względu na swoje dogodne położenie nad spławną Wisłą od wieków pełnił w Polsce rolę portu handlowego i komory celnej dla całej Polski.

Przez Włocławek jako port handlowy oprócz handlu zbożem, będącego główną dźwignią i podstawą dobrobytu mieszczan włocławskich, uprawiano także handel różnego rodzaju innemi towarami, zarówno naturalnemi płodami rolniczemi i leśnemi, jak i wszelkiemi przetworami rzemieślniczemii przemysłowemi.

     Wszystkie te towary, a najwięcej zboża, dowożono do Włocławka, jako do portu wodnego, z okolic sąsiednich, zwłaszcza ziemi Łęczyckiej i przyległej części Kujaw.

     Towary dowożone do Włocławka, jako portu Wiślanego, które następnie były spławiane w dół i w górę rzeki Wisły, były najpierw składane w miejscowych magazynach i spichrzach , z pośrów których najszczegółniejszą zasługują tzw. śpichrze zbożowe i magazyny solne.

A. Śpichrze zbożowe

      Śpichrze zbożowe były to przeważnie większe i okazalsze murowane budowle, które w liczbie kilkudziesięciu rozrzucone były w dawnych wiekach po całem mieście, a najwięcej ich było nad samą Wisłą.

     Śpichrze te należały najczęściej do zamożniejszych mieszczan. Kupców, szlachty czy też duchownych nietylko miejscowych, ale i obcych. Tak np. między innymi od roku 1584 posiadala w Włoclawku swój śpichrz murowany kapituła krakowska.

     Śpichrze zbożowe mogły być wystawione na terytorjum miasta tylko za zgodą biskupa, który w tym celu zwykle w porozumieniu z kapitułą katedralną wydawał odpowiedni przywilej na wybudowanie śpichrza w mieście temu, który o to się starał i umawiał, a Magistrat miasta wprowadzał w jego posiadanie nabywcę.

     Zwykle biskup oddawał na place pod śpichrze grunta — nieużytki dla uprawy rolnej i określał ich obszar, jak również zastrzegał, że mógł być na nich wystawiony tylko jeden śpichrz na zboże, a nie inne budowle. Nabywca śpichrza był obowiązany, opłacać do zamku biskupiego pewien czysz roczny na św. Marcin, Biskup zatrzymywał nadal prawo do gruntów — placów, na których stały śpichrze, a nawet w razie naruszenia jakiego warunku umowy czy spełnionego innego nadużycia lub przekroczenia praw biskupich przez właściciela śpichrza, biskup mógł go tego placu i śpichrza pozbawić.

     Zazwyczaj place pod śpichrze były nadawane na prawie dziedzicznem, lub na wieczystą dzierżawę, najczęściej na lat czterdzieści za opłatą roczną czynszu 12 florenów czy złotych.

     Według inwentarza w 1598 roku we Wlocławku jest 27 śpichrzów, murowanych i drewnianych, w tem 20 nalezało do mieszczan, mianowicie: 5 murowanych i 15 drewnianych , oraz do szlachty 6 murowanych i do kapituły krakowskiej 1 murowany.

     W XVII i XVIII wieku śpichrze włocławskie były przeważnie drewniane i dlatego ulegały częstym pożarom.

     W roku 1760 jest już tylko 1 śpichrz miejski, 1 szlachecki i 11placów śpichrzowych, zapewne po spalonych śpichrzach.

     Wkrótce jednak powiększyła się liczba śpichrzów i według Tabeli z 1788 roku jest ich już 16, w tem 9 przy ulicy Rybackiej, 3 przy ulicy Szyperskiej czyli Śpichlernej, 1 przy ul. Stodólnej i 1 przy ulicy Wójtowskiej. Jest też wymieniony w tejże Tabeli 1 śpichrz widocznie większy, nazwany ogólnie "śpichrzyska", zapewne na jednym obszerniejszym placu znajdował się i składał się nie z jednego, ale z kilku budynków śpichrzowych.

     Wreszcie w 1787 roku istnieje również 1 śpichrz nad Wisłą, który z darowizny kanonika Aleksandra Magnuskiego, należał od 23/IX 1688 roku do wikarjuszykatedralnych i wydzierżawiony był aż do roku 1820 już to obywatelom i kupcom włocławskim na skład zboża, już to Magistratowi na skład rzeczy publicznych.

     W roku 1803 na Zazamczu, za szpitalem Św. Antoniego został wystawiony wielki śpichrz murowany, pięciopiętrowy mogący pomieścić około 70 tysięcy korcy zboża; śpichrz ten w roku 1840 przeszedł na własność Banku Polskiego, a w roku 1884 spalił się.

     W początku XIX wieku było we Włocławku około 30 śpichrzów, mogących pomieścić razem jakieś 250 tysięcy korcy zboża.

     Śpichrze te głównie znajdowały się na Zazamczu i przy ulicy Śpichlernej, a również stały rozrzucone tu i ówdzie po mieście, np. kiedyś stał śpichrz naprzeciwko hotelu Viktoriaa drugi przy moście w pobliżu pałacu biskupiego, zniesiony w 1916 roku.

     W dobie Powstania Styczniowego (1863-1865) w śpichrzach katowano i więziono patrjotów podejrzanych o udział w powstaniu  jak np. w starym bardzo, dotąd zachowanym śpichrzu na rogu ulicy Rybackiej.

     Znajdujący się jeszcze dziś na roku ul. Bednarskiej śpichrz został wystawiony w 1819 roku, na części placu po rozebranym w początku XIX wieku zrujnowanym kościele św. Stanisława, wystawionym tu ongiś w XV wieku na gruzach pierwotnej Katedry, sterczących tu od 1329 roku, po spaleniu Włoclawka przez Krzyżaków.

     Wdrugiej połowie XIX wieku spaliło się we Włocławku kilkanaście śpichrzów.

B. Magazyny i młyny solne
     Oprócz licznych śpichrzów na zboże we Włocławku jako porcie handlowym były też liczne od czasów bardzo dawnych składy albo magazyny solne, na sól sprowadzaną tu Wisłą z Małopolski z salin tzw. ruskich lub samborskich tj. z Wieliczki i Bochni.
     Sól przeważnie była tu dowożona galarami, które po wyładowaniu soli, na miejscu zostawiano, rozbierano i sprzedawano jako budulec.
     Sól ta była w postaci brył solnych, które dopiero w magazynach i młynach solnych włocławskich były zamieniane na sól sypką i zdatną do użytku i jako taka stąd wreszcie była ona rozwożona po całym kraju, po uprzedniem pobraniu cła i podatku przez urzędników skarbowych, przebywających w tym celu w Włocławku.
     Po drugim rozbiorze (1793), gdy Włocławek dostał się pod zabór pruski, za Zgłowiączką na Zazamczu pobudowano nowe magazyny solne z domem mieszkalnym dla urzędników skarbowych, poborców cła i podatku od soli.
     Według inwentarza z dnia 5 maja 1860 roku magazyn solny we Włocławku składał się z czterech wielkich szop, do składania soli przeznaczonych, oraz z trzech domów mieszkalnych, dla urzędników magazynowych.
     Po rozbiorach, a zwłaszcza po kongresie wiedeńskim, gdy żupy, skąd sól dotychczas sprowadzano znalazły się pod zaborem austryjackim, a Włocławek dostał się pod zabór rosyjski, zaczęto tu składać w magazynach miejskich sól sprowadzaną z Rosji a później i z Ciechocinka.
     Sól z Rosji sprowadzana była również w postaci brył solnych, które były mielone we włocławskich młynach solnych, stanowiących nieodłączne części magazynów solnych.
     W końcu XIX wieku powstają już we Włocławku młyny solne z nowoczesnymi urządzeniami.
     W roku 1890 założony został we Włocławku młyn solny J.P. Bałaszewa, o produkcji rocznej 6000 ton, przy zatrudnieniu 25 robotników. Młyn ten był czynny do roku 1916.
     Drugi młyn solny L.Sterna założony został w Włocławku w 1902 roku z produkcją dzienną 2 wagonów tj. 30000 kg. soli przy zatrudnieniu kilkunastu robotników. Młyn ten był czynny do roku 1914.
     O upadku odydwóch wyżej opisanych młynów solnych zadecydował ostatecznie zaprowadzony w tym czasie monopol solny.

C. Ruch handlowy w porcie włocławskim

     Szczególnie ożywiony handel zbożem w porcie włocławskim jest w XVI wieku. Część zboża wywożono z portu włocławskiego na potrzeby kraju, ale najwięcej zagranicę. Statystyka roczna wywożonego, w tym czasie z Włocławka samego zboża w dół rzeki do Gdańska, a stąd do innych krajów przez samych tylko mieszczan i kupców włocławskich, — z pominięciem duchownych, szlachty i kupców obcych, którzy również korzystali z portu włocławskiego do wywozu swojego zboża — na 6 — 10 tysięcy łasztów wszystkiego zboża, przewożonego Wisłą na 1000 — 2000 różnych statkach, wynosi przeciętnie 1500 łasztów ( 1 łaszt = 60 korcy).
     Po chwilowem załamaniu się i osłabieniu tego ruchu handlowego w XVII-XVIII wielu, na nowo ruch ten się ożywia w Włocławku z początkiem XiX wieku zwłaszcza z rozwojem wielkiego przemysłu, a miał on widoki jeszcze większego rozkwitu od zaprowadzenia na Wiśle żeglugi parowej w 1853 roku dopóki jeszcze nie było kolei żelaznej z Łowicza do Torunia, a  Wisła z portem wodnym w Włocławku była wykorzystywana, jako najtańsza droga handlowa w tej postaci kraju t.j. na Kujawach.
     Już jednak wkrótce po roku 1853 ruch handlowy w porcie włocławskim się osłabia, z powodu obrócenia wywozu zboża do miast fabrycznych oraz do Warszawy, przy pomocy dogodniejszej komunikacji koleją żelazną, jak również z powodu utworzonego świeżo spławu na rzece Warcie.
     Utworzenie zaś w roku 1862 linii kolei Warszawsko  - Bydgoskiej przez Włocławek, przyczyniło się do rozwoju przemysłu w Włocławku,a temsamem i do pewnego ożywienia ruchu handlowego na Wiśle w porcie włocławskim.
     Przed zbudowaniem pierwszego w Włocławku mostu łyżwowego na Wiśle w 1865 roku, który w 1916 ustąpił miejsca dzisiejszemu, przewóz ładunkowy, czyli przystań towarowa statków mieściła się na wprost ulicy Gdańskiej, u początku obecnego mostu , potem od roku 1865 przewóz tez został urządzony nieco dalej w stronę kościoła parafjalnego św. Jana.
     Co do przyszłości swej Włocławek, jako port handlowy, ze względu na swoje dogodne położenie nad środkową Wisłą nadawałby się znakomicie na port wewnętrzny, jako punkt przeladunkowy na linii Zagłębie węglowe — morze, z nową przystanią poniżej Zazamcza, gdzie odległość linii kolejowej od brzegu Wisły wynosi zaledwie 400 metrów i dlatego połączenie koejowe z przystanią dla zajeżdzających pociągów węglowych nie pociągnełoby stosunkowo wielkich kosztów.
D. Żegluga na Wiśle w porcie włocławskim.
     Statki, jakie na Wiśle kursowały i przechodziły przez Włocławek, czy też z niego wychodziły lub w nim zatrzymywały, jako w porcie handlowym i komorze celnej, były liczne, różnego rodzaju i rozmaitej wielkości.
     Jedne statki były większe i dłuższe odbywające drogi, drugie mniejsze i wszystkie one oznaczone były swojemi odrębnymi nazwami.
     Do większych zaliczone były następujące statki. 1) szkuta (scapha), z obciążeniem przeciętnem 20 łasztów=60 korcy, lub 16 beczek, z 710 wiosłami, przy obsłudze 16-20 ludzi, 2) komiega, o przeciętnem obciążeniu 15 łasztów, a najmniej 5 i 2/3 łaszta (mała komiega albo komiaska), z 7-9 wiosłami, 3) dubas  (dlubas, dłubas), z obciążeniem 12-15 łasztów, a rzadko 20 łasztów, przy obsłudze wioślarskiej 8-14 ludzi, był używany jako samoistny statek, albo uzupełniający dla szkut lub komieg.
     Pozatem jako pomocnicze so tamtych większych statków były używane następujące mniejsze statki i łodzie: 1) lichtan (cimba) z obciążeniem około 3 łasztów, o ile samoistnie wyjątkowo odbywał podróż, zwykle zaś szedł próżny razem ze szkutami, komiegami lub dubasami, służąc do przeładowania ciężarów z większego statku , gdy ten utknął na jakiej przeszkodzie, co się nazywało lichtowaniem; 2) navis, mała łódź z obciążeniem przeciętnem 1 łaszt , a z mniejszem obciążeniem łodzie tego rodzaju nazywały się: naviculae, cacarbones, bacik (polska nazwa z 1555 roku) — były to prawdopodobnie  łodzie żaglowe (od carbara = żagle); 3) tafle, trafty, płty, glery — łodzie do wywozu drzewa z obciążeniem przeciętnem 8,8 setek (centa) drzewa, lub 2-3 pręty (każdy pręt = 16 sztuk).
     We Włocławku, jako przez długie wieki jedynej komorze celnej Wiślanej dla całego państwa musiały zatrzymywać się wszystkie statki płynące w dół cz y w górę rzeki Wisły, a to w celu zapłacenia podatku — cła, względnie dla wylegitymowania się listami królewskiemi, zwalniającymi od cła. Według regestrów komory celnej włocławskiej przez port włocławski przewieziono do Gdańska: w roku 1537 zboża 6.279 łasztów na 206 szkutach, 3 komiegach, 166 dubasach, 38 lichtanach, 36 naves, 37 naviculae, 4 tratfach i 103 bliżej nieoznaczonych żadną nazwą : w roku zaś 1555 przewieziono zboża 6408 łaszta na 407 szkutach, 730 komiegach, 30 komiaskach, 306 dubasach, 90 dubaskach, 45 lichtanach, 3 lichtanikach, 7 naves, 10 naviculae (w tem 1 bacik), 7 combae, 4 carbarae i 1 łodzi nioznaczonej nazwą, oraz innych towarów: wosku 730 kamieni (1 kamień= 1/160 centnara), produktów leśnych czambru (cembrowiny) kóp8, kłodziny i dylów 31 1/2 wanczosów i klepek  22 1/2 łat 2 1/2 popiołu łasztów 169 1/2 i smoły beczek 292 1/2 (1 beczka= 1/16 łaszta)- na 5 szkutach, 98 komiegach, 2 dubasach, 5 naviculae (w tem 3 gleny), 193 taflach, 10 tafelkach (płtach) i 20 tratfach .
     Pomijając szczegółowe przedstawienie rejestrów przewiezionych towarów przez komorę celną włocławską za inne lata, stwierdzić tylko należy , że ruch ten szczególnie był ożywiony w XVI wieku i statystyczne dane o nim podaje dwie źródłowe prace historyczne: Kutrzeba St. i Duda Fr. "Regestra Thelonei Aquatici Wladislaviensis saeculi XVI, Kraków 1915 oraz Stawiski Edm. "Handel w Polsce" (Encyklopedja Rolnictwa t. III, Warszawa 1876, str. 198-200).
E. Flota albo marynarka handlowa Włocławka
     Jakkolwiek duża część statków, płynących Wisłą przez Włocławek, pochodziła z różnych miast i dzielnic Polski, to jednak Włocławek, jako miasto portowe, posiadał i swoją własną jakgdyby flotę czyli marynarkę handlową i miał wcale pokaźną liczbę różnego rodzaju statków i łodzi.
     Przedewszystkim posiadali je biskup, kapituła katedralna i wikarjusze katedralni, następnie kupcy, którzy należeli do zamożniejszych mieszkańców miasta, właściciele śpichrzów, rybacy oraz inni mieszczanie, zazwyczaj należący także do cechu rybaków.
     Inwentarz z 1598 roku wymienia 12 kupców włocławskich, którzy posiadają swoje własne łodzie czy statki, dosięgające ogólnej liczby 19-tu, a mianowicie :Andrzej Bujak 2 szkuty, Romatowski 1 szkutę i 1 lichtan, Polethe1 szkutę, Witkowski 1 dubas, Bartłomiej Jarząmbek1 sztukę, Aleksy Konkurs 1 dubas i 1 lichtan, Kokoszka 1 szkutę.
     Rybacy, których było we Włocławku według inwentarzy zwykle przeciętnie 13-20, na mocy przywileju biskupa St. Karnkowskiego z dnia 9 X 1577 roku potwierdzającego stare konstytucje cechu rybaków włocławskich), byli obowiązani mieć swoje małe czółno tzw. naviculae lub cimbae oraz inne łodzie większe i mniejsze.
     Ich także obowiązkiem było na każde zawołanie i zapotrzebowanie biskupa płynąc mniejszemi czółnami w dół Wisły do Torunia i w górę do Płocka, biorąc od 1 mili po 1 groszu zapłaty, a w razie przeprawienia się biskupa na drugi brzeg, powinnością ich było przewieźć swojemi łodziami cały dobytek i orszak biskupi, z wozami, końmi itp. 
     Było także starodawne, od wieków przysługujące miastu Włocławkowi prawo, że do ładowania zboża ze śpichrzy włocławskich przed innymi obcymi mieli pierszeństwo obywatele miejscowi, posiadacze statków, i tylko w tym wypadku gdyby zabrakło miejcowych statków, na statki obce mogło być wtedy dopiero ładowane zboże.
     Nadto właściciele śpichrzów i handlujący zbożem w Włocławku nietylko mieli obowiązek wynajmować galary pod zboże, wysyłane do Gdańska, u miejscowych rybaków zrzeszonych w cechu, ale i pośród nich obowiązani byli brać rotmanów i sterników, a obcych tylko za zgodą cechu rybackiego mogli przyjmować. Przepis ten obowiązywał pod karą 6 florenów, a nad sumiennem wykonywaniem jego czuwać miał starosta zamkowy.
Dla większego jeszcze zabezpieczeniia tych praw właścicieli statków, obywateli miasta Włocławka, przywilejem biskupa Sarnowskiego 14 I 1679 roku wprowadzono podatek tzw. ryzne, na rzecz cechu rybackiego od każdego statku z Włocławka do Gdańska, prowadzonego przez obcego sternika, po 1 zł, a miejscowego tylko 15 groszy).
     Niezawsze jednak prawo to było przestrzegane i z tego powodu niejednokrotnie uskarżają się mieszczenie przed swoim biskupem na tę krzywdę im wyrządzaną przez kupców, jak np. w roku 1604 "że przeszłych lat dzierżawcy świeccy włocławscy w handlach przeszkodę im czynili, zboże na swój zysk zakupując i szkut swoich z frachtem najmiując, skąd oni szkodę i praeiudicium w prawach swoich odnosili).
     Wszystkie łodzie i statki należące zarówno do duchownych, jak i do świeckich obywateli miasta Włocławka, miały swoją przystań zimową na rzece Zgłowiączce pod zamkiem biskupim, ale tu pierszeństwo miały szkuty, będące własnością duchowieństwa. Wszyscy zaś właściciele tych statków wzamian za korzystanie z tej przystani obowiązani byli ponosić wspólnie i proporcjonalnie koszta, związane z naprawą czy odbudową mostu pod zamkiem przy browarze zamkowym, znajdującego się w tem miejscu, którędy szkuty dobijały do rzeki Zgłowiączki, jak również powinnością ich było w miare potrzeby oczyszczanie i poszerzanie rzeki, dla dogodniejszego postoju statków i wszelkiego rodzaju łodzi.
     Pierwszy statek parowy "Włocławek" został poświęcony w Włocławku dnia 1 lipca 1853 w obecności hrabiego Andrzej Zamojskiego, pioniera żeglugi parowej  w Polsce.
     Włocławek był miastem portowem w ścisłem znaczeniu: miał nietylko u siebie składy i magazyny solne i śpichrze zbożowe, ale nadto posiadał swoją jakgdyby flotę czyli marynarkę handlową, liczne statki i łodzie, i to nietylko mniejsze (naviculae), ale i większe tzw. szkuty, które najczęściej są wzmiankowane w inwentarzach i przywilejach, dotyczących Włocławka.

22. Komora celna

Włocławek był nie tylko portem handlowym, ale zarazem i komorą celną od czasów niepamiętnych poprzez całe wieki, do pobierania od towarów cław wodnego tzw. królewskiego, tak że wszelkie statki, z towarami płynące w dół czy w górę Wisły, musiały się tu zatrzymywać i płacić podatek cłowy specjalnemu urzędnikowi, poborcy cła królewskiego, mieszkającemu zazwyczaj na zamku biskupim.
     O tem zatrzymywaniu w Włocławku statków płynacych Wisłą, celem zabrania od nich przewożonych niemi towarów podatku, czyli cła wodnego, wspomina też w swoim "Flisie" poeta polski z końca XVI i początku XVII wieku Sebastjan Klonowicz.
A. Zniesienie innych komór celnych i przyłączenie ich do włocławskiej.
     Początkowi więcej było tych komór celnych w Polsce do pobierania podatku — cła wodnego od przewozonych Wisłą towarów, oprócz Włocławka, w którym pierwotnie było pobierane tylko cło, tzw. kujawskie, także i Dobrzyń, Bobrowniki, Przypust i Słońsk były komorami celnymi, gdzie urzędujący poborca cła królewskiego zatrzymywał wszelkie statki, płynące Wisłą, dla pobierania od nich należnego podatku.
     Ponieważ był to wielce niedogodne dla kupców i utrudniające stosunki handlowe, a przytem kłopotliwe niezmiernie i jednocześnie kosztowne, wobec konieczności utrzymywania większej liczby urzędników, celem zatrzymywania w kilku miejscach statków, płynących Wisłą, dla pobrania od nich cła należnego, dlatego już od czasów niepamiętnych zniesiono najpierw trzy komory celne: w Bobrownikach, Przypuście i Słońsku, łącząc je z komorą celną włocławską, z siedzibą w Włocławku, a później z początkiem XVI wieku dekretem króla Zygmunta I Starego z dnia 14 VI 1520 roku zniesiono także i cło dobrzyńskie z komorą celną w Dobrzyniu, przenosząc je również do komory celnej włocławskiej.
     Odtąd przez długi czas do XVIII wwieku Włocławek jest jedyną komorą celną na Wiśle dla całej Polski, w której zatrzymywać się muszą wszystkie statki, przewożące towary zarówno w dół, jak i w górę rzeki Wisły, których liczba w ciągu roku, zwłaszcza w XVI wieku okresie największego handlu, dosięgała do 2.000.
B. Prawo kolegjum wikarjuszy katedralnych do cła Wiślanego
     Niewątpliwie, niemały wpływ na to połączenie wszystkich komór celnych na Wiśle w jedną włocławską z siedzibą w Włocławku mieli także wikarjusze Katedry włocławskiej, którzy w dawnych wiekach stanowili liczne kolegjum, dochodzące do liczby 26 osób, a którzy od czasów niepamiętnych na mocy nadań królewskich, oprócz wolnego przewozu i żeglugi po obu stronach Wisły w granicach Włocławka i Szpetala, przyznanego im urzędowo dnia 25 VI 1430 i 9 III 1519 roku jako oddawna przysługującego im przywileju, posiadali nadto prawo pobierania cła od towarów, przewożonych Wisłą przez Włocławek w dół rzeki, na Toruń i Prusy, jak również połowe cła królewskiego z komory celnej w Dobrzyniu.
     W interesie więc wikarjuszy kat. lezało, ażeby mieli na miejscu w Włocławku jedną komorę celna dla poboru cła króewskiego, gdzieby mogli łatwiej przy pomocy egzekucji urzedników królewskich i osobistej czujności regularnie wybierać cło, prawnie im przysługujące.
C. Dekrety królewskie, regulujące pobór cła na Wiśle.
     Początkowo wikarjusze sami układali się z kupcami o cło należne im od przewożonych Wisłą towarów i na swoją rękę je ściągali, ale jednak wynikały z tego częste zatargi i niestosowności.
     Najpierw sami kupcy, nino surowych nakazów, pod groźbą aresztu, jak np. wydane w tym względzie rozporzadzenie króla Aleksandra z dnia 4 IV 1504 roku nie chcieli zatrzymywać się i opłacać żądanego przez wikarjuszy podatku.
     Były też nadużycia niekiedy ze strony samych wilarjuszy, a zwłaszcza szlachty okolicznej, która korzystając z postoju i zatrzymywania się statków w Włocławku, czyniła na Wiśle zastawy i napastowała przechodzące statki, wymuszając od nich bezprawnie dla siebie opłatę.
     Starał się zaradzić tym nieporządkom król Zygmunt I, który rozporządzeniem z dnia 19 X 1514 roku zakazał stawiania prywatnych komór celnych a dnia 14 VI 1520 roku znosząc komorę celna dobrzyńską, aby odtąd jedno tylko cło królewskie pobierane było na Wiśle i to tylko w Włocławku — jednocześnie sprawę cła, przyznanego oddawna wikarjuszom Katedry włocławskiej, król na przyszłość tak uregulował, że nie prywatnie i osobiście od kupców mają wikarjusze tę część cła królewskiego wybierać dla siebie, ale poborca królewski, rezydujący we Włocławku, odtąd tylko sam całe to cło ma pobierać, z czego dopiero ósmą część będzie oddawać wikarjuszom. Kupcy zaś wszyscy, przewożący swój towar Wisłą, mieli pod groźbą kary więzienia zatrzymywać się w Włocławku, dla opłacenia cła.
     Rozporządzenie to jeszcze ponawiane było przez samego Zygmunta I dnia 31 III 1522 i 14 II 1525 oraz przez Zygmunta II Augusta 1549,1552 i 1559 roku, Król Zygmunt I nadto przywilejem z dnia 4 IV 1521 roku nadał wikarjuszom kat. z cła królewskiego oprócz ósmej części także jeszcze 40 zł rocznie, które miał im wypłacać na miejscu w Włocławku poborca królewski, wzamian za wypożyczenie królowi przez nich 800 zł, pochodzące ze sprzedaży sreber, przez biskupa im ofiarowanych.
     Jakkolwiek suma ta została potem zwrócona wikarjuszom to jednak ów dodatek roczny 40 zł, z cła królewskiego był im nadal przez całe wieki wypłacany, a to na mocy przywikejów ponawianych przez następnych królów, a mianowicie: Stefana Batorego (1577), Zygmunta III (1588), Władysława IV (1635), Jana Kazimierza, Michała Korybuta Wiśniowieckiego (1669), Jana III Sobieskiego (1676), Augusta II (1698), Augusta III (1735).
     Wikarjusze mieli przy urzędzie poborcy cła królewskiego w Włocławku swojego prokuratora, którego obowiązkiem było czuwać, aby wszyscy kupcy cło wpłacali, by snać, przez uszczuplenie cła królewskiego, ich ósma część się nie zmniejszyła.
     Mimo to, dochód z cła nie dochodził regularnie do rąk wikarjuszy, zwłaszcza z powodu upadku handlu w XVII wieku, zmniejszył się bardzo. 
     W tym czasie wikarjusze wypuszczają to cło swoje w dzierżawę za 60 zł przeciętnie na rok.
D. Dochody z cła od soli przyznane kolegjum wikarjuszy kateralnych.
     Pozatem od początku XVII wieku czy nawet wcześniej, najpierw mocą zwyczaju , potwierdzonego następnie przywilejami królów polskich Augusta II z 1701 roku i Augusta III z dnia 30 VII 1735 roku oblatowanego w aktach grodzkich grodu kowalskiego dnia 26 kwietnia 1739 roku jak stwierdza wizyta biskupa Ostrowskiego z 1760 roku wikarjusze pobierali nadto tytułem cła 12 beczek soli rocznie na św. Jan Chrzciciel każdego roku, za co mieli obowiązek modlić się o pomyślność żyjących i o pokój wieczny zmarłych królów polskich. Składy soli, przywożonej Wisłą z Zup wielickich i samborskich, znajdowały się w Włocławku. Owe 12 beczek soli, przynależne wikarjuszom, również nie dochodziły do ich rąk regularnie.
E. Przeniesienie komory celnej do Nieszawy i starania o jej przywrócenie do Włocławka.
     Szczególnie zagrozone zostały prawa kolegjum wikarjuszy do cła, z chwilą przeniesienia komory celnej z Włocławka do Nieszawy w 1652 roku. Chcąc ratować swoje prawa do cła, wikarjusze starają się o przywrócenie komory celnej do Włocławka.
     W latach 1722, 1726, 1728 i 1730 w obronie zagrożonych praw wikarjuszy występuje kapituła i biskup na sejmach i u króla, domagając się przywrócenia wikarjuszom 1/4 części cła od statków, idących Wisłą w dół za zbożem i wszelkiemi towarami, oraz przeniesienia z powrotem do Włocławka komory celnej tak "jak już powrócono wart wiślany do portu pod Włocławkiem", tak i cło koronne żeby tu powrócono.
     Wszystkie te starania jednak spełzły na niczem. Ostatecznie w 1730 roku sprawę wyjaśniono, że pewną część winy za to ponoszą sami wikarjusze, którzy się dopuszczali niektórych nadużyć i krzywd na kupcach przy pobieraniu od nich cła w Włocławku i sami w swoim czasie odrazu przy przenoszeniu komory celnej do Nieszawy (1652) nie upomnieli się o swoje prawa o zatrzymanie urzędu celnego w Włocławku.
     Następnie wyjaśniono, że Wisła odsypała i że stabilitatem łoci nie miała" i że wobec wzmagania się zuchwalstwa pruskich miast konieczną było rzeczą przenieść komorę celną bliżej Prus "aby crescente contumacia pruskich miast, zbliżyła się ku nim powaga i potęga skarbowa".
F. Zniesienie ceł prywatnych i ugoda z wikarjuszami katedralnymi.
     Sprawa zaś cła należnego wikarjuszom została ostatecznie na nowych podstawach zalatwiona moca konstytucji z dnia 27 XI 1764 roku, znoszącej wszelkie cła prywatne a zachowującej tylko królewskie i państwowe.
     W myśl tej konstytucji wikarjusze na mocy zawartej następnie ugody, potwierdzonej przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego z dnia 1 III 1765 roku, wzamian za zrzeczenie się dochodów z cła otrzymali wynagrodzenie roczne w sumie 5 tysięcy złtych dobrej monety polskiej = 10.555 tynfów 16 gr. 2 szel., które miała im wypłacać komora celna w Nieszawie; prócz tego wikarjusze nadal otrzymywali rocznie 12 beczek soli ze składów i magazynów włocławskich. Ostatecznie dochody te przepadają wikarjuszom w roku 1865, po konfiskacie dóbr kościelnych przez rzą rosyjski przeprowadzonej.
G. Rola Włocławka dla poboru cła po przeniesieniu komory celnej do Nieszawy
     Jakkolwiek już od roku 1652 Włocławek nie był w ścisłem słowa znaczeniu komorą celną, bo ta już była wtedy w Nieszawie, to jednak odgrywał on jeszcze długo potem jeszcze rolę częściowej komory celnej.
     Tu bowiem jako mieście portowem nadal od czasów niepamiętnych aż do wieku XIX małemi tylko może przerwami, sól przywożoną Wisłą galarami wyładowywano do miejscowych składów i magazynów solnych i od niej, jak to stwierdzają uchwały sejmiku radziejowskiego z XVII i XVIII wieku, ściągano tutaj podatek i cło. Nadto Włocławek, jako miasto o dogodnej komunikacji Wiślanej , był ośrodkiem do którego przywożono z całych Kujaw i okolicznych miast, miasteczek i wsi różne towary i produkty żywnościowe na potrzeby wojska i ludności kraju, od których także tutaj pobierano pewne opłaty. o czem wspominają między innymi uchwały wspomnianego wyżej sejmiku radziejowskiego. W związku zaś z załatwieniem tych wszystkich spraw, w Włocławku, jakgdyby przy komorze celnej, mieszkają i urzędują nadal stale lub czasowo niemal do końca XVIII wieku komisarze, poborcy podatków państwowych i sędziowie, którzy pobierają tu różne opłaty, czy też odbywają sądy i karzą różne nadużycia podatkowe itp.

23. Rzemieślniczy charakter miasta i cechy włocławskie

1. Organizacja rzemiosła w dawnych wiekach
Oprócz rolnictwa, przemysłu i handlu ludność Włocławka od czasów najdawniejszych zajmowala się także wszelkiego rodzaju rzemiosłem.
     Rzemiosła w dawnych wiekach organizowały się w cechy lub bractwa, które albo były odrębne dla każdego zawodu, albo też wspólnie czyli mieszane dla kilku lub nawet więcej zawodów.
     Każdy rzemieślnik musiał należeć do określonego cechu tego zawodu i rzemiosła, którem chciał się w mieście zajmować.
     W cechy łączyli się nie tylko w ścisłem znaczeniu rękodzielnicy — rzemieślnicy, ale także zajmujący się rolnictwem, przemysłem, piwowarstwem, kupiectwem itp.
     Cechy miały na celu przede wszystkim obronę interesów danego rzemiosła, jednego czy więcej; miały one również charakter religijny, posiadały swego patrona, swój ołtarz i nabożeństwa okresowe w kościele parafialnym św. Jana, członkowie — bracia obowiązani byli, w myśl dawnych zwyczajów i zarządzeń biskupich, do pewnych posług i świadczeń.
     Jeszcze niemal do połowy XIX wieku cechy, czyli bractwa rzemieślnicze cieszyły się w Włocławku wielką powagą, jak również posiadały pierwszorzędne znaczenie nietylko dla rozwoju samych rzemiosł, ale i dla życia społeczno- kulturalnego rzemieślników.
     Początki cechów włocławskich przeważnie są nieznane, gdyż pierwotne ich przywileje erekcyjne w większości zaginęły.
     W dawnych wiekach istniały w Włocławku nastepujące cechy albo bractwa rzemieślnicze: rybaków, szewców, krawców, piekarzy, kuśnierzy, garncarzy, rzeźników, kupców, piwowarów i cech tzw. szynkowny czyli mieszany dla tych zawodów, które nie posiadały swoich odrębnych cechów.
     W myśl dawniej obowiązujących przepisów cechowych, nikomu nie było wolno w mieście zajmować się rzemiosłem, dopóki nie należał do cechu. Wladze cechowe składały się z dwóch starszych: cechmistrza i podcechmistrza wybieranych z posród majstrów każdego poszczególnego cechu "w kunszcie swoim wydoskonalonych, trzeźwych, poczciwość i sumienie mających, posesjonatów koniecznie", tj. takich, którzy mają w mieście swoją nieruchomość.
     Wybory władzcechowychw każdym cechu oddzielnie odbywały się jednoczesnie w jednym dniu, tj. w tydzień po obiorze prezydenta miasta. Celem dokonania wyboru władz cechowych w dniu oznaczonym po wysłuchaniu Mszy św. z rana wszyscy członkowie danego cechu zbierali się w gospodzie swojej, "trzeźwo zszedłszy się i w porządku pierwszeństwa swego do cechu wstapienia spokojnie zasiadłszy". Głosowanie odbywało się przy pomocy kartek z wyborów wychodził ten kandydat, który otrzymał większośc głosów. Obrani starsi cechu, cechmistrz i podcechmistrz musieli być następnie potwierdzeni przez magistrat miasta. Odbywało się to uroczyście: prezydent miasta zwoływał sąd potoczny, w obecności którego potwierdzał nowowybrane władze cechu, cechmistrza i podcechmistrza, odbierając on nich oddzielnie od każdego przysięgę według następującej roty:
     " Ja N. przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu w trójcy Świętej Jedynemu, iż na tym urzędzie sumiennie, sprawiedliwie, wiernie i uczciwie sprawować się będą, pieniędzy cechowych na swój użytek nie obrócę, robót braci cechowych, aby dobrze robili, wiernie dopilnuję. Podatek do kasy miejskiej od braci cechowych rzetelnie wybierać i one wraz z regestrem braci tychże, rzetelnie wypisanym do kasy miejskiej oddawać będę, magistratowi posłusznym będę, tak mi Boże dopomóż i niewinna Męko Syna Jego".
     Potwierdzenie przez Magistrat elekcji władz cechowych, odebranie przysięgi, jak również sporządzenie z polecenia prezydenta miasta protokółu elekcji przez pisarza miejskiego odbywało się bez pobrania najmniejszej opłaty.
     Starsi cechowi jednocześnie pełnili urząd podskarbich cechowych. Obowiązkiem ich było zbierać dochody cechowe, sumiennie zapisywać w tzw. regestrach wydatki i wpływy, załatwiać i rozstrzygać bezapelacyjnie różne sprawy i zatargi, wynikłe między majstrem i czeladnikiem, lub między czeladzią samą, przestąpienie artykułów cechowych; od wyroków zaś ich w sprawach między samymi majstrami przysługuje stronom zainteresowanym apelacja do sądów radzieckich. Ponieważ zaś dotąd znaczna część dochodów cechowych była wydawana na poczęstunek dla współbraci, dlatego Komisja Dobrego Porządku w roku 1787 zarządziła, aby odtąd pieniądze i wszelkie dochody cechowe były używane "na same tylko istotne potrzeby cechu", a więc: na utrzymanie w porządku ołtarzy, na zapomogi dla majstrów — członków cechu podupadłych, wskutek pożaru lub innego jakiego nieszczęścia, na udzielenie pomocy młodym, do wydoskonalenia się w swojem rzemiośle, za poprzedniem jednak o tem urządu radzieckiego czyli Magistratu powiadomienie. Na światło zaś, na pogrzebach braci uzywane , mógł być obracany tylko dochód, wpływający do kasy cechowej ze składek pogrzebowych. na żałobne nabożeństwo z wigiliami, za zmarłych braci odprawiane cztery razy w roku w każde suche dni, były przeznaczone tylko składki kwartalne, po 12 groszy od każdego z braci pobierane, oraz prowizje czyli odsetki od zapisow, na tem cel przez różne osoby pobożne zostawionych.
     Ze wszystkich dochodów i wydatków cechmistrze obowiązani byli na trzy dni przed ukończeniem swego rocznego urządowania zdać sprawozdanie zaprzysiężone przed Radą Miejską. Rada Miejska przedstawione swoje regestra, czyli sprawozdanie budżetowe cechu dokładnie dodała i w razie wykrycia jakich wydatków nieprawnych, polecała, by je cechmistrze kasie cechowej powrócili.
     Gdyby zaś który cechmistrz się załużył, miał być natychmiast sekwestrowanym jego majątek i sekwestrze dotąd miał być trzymanym, dopóki nie uiści długu; o ile zaś w kasie cechowej zostawił remanent w gotowiżnie, to w nagrodę za tę sumienność i oszczędność cechmistrz otrzymywał dziesiątą część tego remanentu.
     Pozostałość remanentu, po odjęciu tej dziesiątej części, miała być zapieczętowana przez cechmistrza i prezydenta miasta pieczęcią miejską i przechowywana w kasie miejskiej, a ruszona mogła być tylko na potrzeby nadzwyczajne i nie inaczej, jak za wiedzą i zezwoleniem Magistratu.
     Kapitał cechowy w gotówce powinien być za dozwoleniem Rady Miejskiej corocznie z rąk do rąk przenoszony, aby w ten sposób każdy z braci z niego korzystał; jednak ten tylko mógł otrzymać tę pożyczkę bezprocentową z kasy cechowej, kto okazał bezpieczny dowód ulokowania jej na swoim majątku.
     Cechmistrzom nie było wolno nakładać bez wiedzy Magistratu żadnych podatków ani składek na braci cechowych, a to pod groźbą zapozwolenia ich o to przez instygatora czyli prokuratora przed sąd i ukarania tygodniem wieży i dwudziestu grzywnymi.
     Komisja Dobrego Porządku w roku 1787 znosząc wszelkie dawniejsze, bezprawnie przez cechy pobierane podatki, nakazała, ażeby odtąd, od wstępujących do cechu każdego , nie więcej nad złotych dwanaście, od wpisania ucznia w regestr uczniów nad złoty jeden, a od wpisania w regestr czeladników nad złotych dwa nie wymagano. W razie wymagania większych opłat i utrudniania komu wstępu do cechu, starsi za to odpowiadali przed sądem potocznym miejskim i odpowiednio przez tenże sąd byli karani. Sąd potoczny również rozpatrywał skargi na trudności stawiane komu w przyjęciu do cechu i w miarę możności obowiązany był te trudności usunąć i przyjęcie ułatwić. Wszystkie rzemiosła tj. każdy rzemieślnik z warsztatu swego, czyli każdy majster samodzielnie rzemiosło w mieście robiący, również wsowy po majstrach utrzymujące czeladź, mieli wpłacać do kasy miejskiej roczny podatek; szewc 2 zł, piekarz 6 zł, rybak 5 zł, krawiec 3 zł, kuśmierz 3 zł, ceglarz 1 zł, z cechu szynkowego każdy rzemieślnik osobnego cechu nie mający 3 zł. Podatek ten zbierał cechmistrz z cechu swego na św. Jan Chrzciciel, który wraz z regestrem czyli spisem członków cechu odnosił do kasy miejskiej.

24. Poszczególne rzemiosła i cechy włocławskie w dawnych wiekach.

1. Rybacy
     Rybołówstwo we Włocławku uprawiane było od wieków i rybacy włocławscy wcześniej już mieli swój cech, podlegali pewnym obowiązującym przepisom, pełnili niektóre powinności względem zamku. Kiedy były początki tej organizacji cechowej rybaków w Włocławku, nie wiemy, gdyż nie zachowały się z tych czasów dawniejszych żadne dokumenty.
     Najwcześniejszą wiadomość o rybakach włocławskich, jako już związanych od dawna, od starożytności, pewnemi przepisami prawnemi, podaje nam inwentarz dóbr biskupstwa Włocławskiego i samego miasta Włocławka z 1534 roku.
     Rybacy już wtedy rządzą się starodawnym prawem, w myśl przepisów którego obowiązani są za łowienie ryb płacić tzw. dietę albo obrok do zamku tygodniowo od mniejszej sieci po groszu, od większej zaś cieci tzw. Wierzchowniki po trzy grosze; zgodnie jednak ze starodawnym zwyczajem, zostawione jest do uznania starosty pobierać grosze czy też ryby od poszczególnych rybaków za "obroczne". Ryby zaś mogły być przez rybaków sprzedawane tylko w miejscu wyznaczonem przy kościele św. Stanisława nad Wisłą w pobliżu zamku biskupiego i żadnych ryb, zwłaszcza większych nie mogli rybacy wystawiać na sprzedaż, dopóki nie pokazali ich uprzednio staroście biskupiemu, w przeciwnym zaś razie starosta wymierzał na winnych odpowiednią karę.
     Zamek miał też pierszeństwo przed innymi w nabywaniu ryb od rybaków, płacąc po 8 groszy za pstrąga, po 1 solidzie za płotwę i po cenach rynkowych za jeziotra oraz inne ryby.
     To samo potwierdza o rybakach inwentarz z 1568 roku. Obydwa powyższe inwentarze mówią także o zarybieniu paru sadzawek zamkowych w dobrach i borach biskupich w Włocławku.
     Dnia 9 X 1577 roku biskup St. Karnkowski na prośbę rybaków włocławskich wydaje im przywilej, który ogłoszony na kapitule generalnej w obecności dwóch przedstawicieli rybaków, którzy imieniem swojem i całego cechu przyjęli go, po uprzedniem sumiennem przeczytaniu i zbadaniu treści jego.
     Przywilej ten jest zatwierdzeniem dawnych obowiązujących przepisów oraz nowych artykułów, które sami rybacy niedawno, najpierw między sobą jednomyślnie uchwalili, a następnie biskupowi obecnie do aprobaty przedstawili. Biskup dodał jeszcze od siebie nieliczne poprawki i uzupełnienia.
     W ten sposób cech rybaków otrzymał nową ustawę, która miała na celu podniesienie organizacji cechu rybakóworaz zrównanie go z innemi cechami włocławskimi, tak pod względem obowiązków, jak i przywilejów.
     Na mocy tej ustawy cech rybaków, podobnie jak i inne cechy w Włocławku, ma w kościele parafia św. Jana swój ołtarz pod wezwaniem Św. Barbary, przy którym swoim kosztem utrzymuje kapelana do odprawiania w pewne dni w roku Mszy św. za żywych i umarłych braci, członków cechu.
      Dla lepszego zarządu cechem, rybacy wybierają corcznie z pośród siebie dwóch starszych tzw. seniorów, których wszyscy członkowie obowiązani są słuchać, pod groźbą kary 24 groszy, wypłacanej do kasy brackiej.
     Tylko członkowie cechu rybackiego korzystają z prawa wolnego rybołóstwa po obydwu brzegach Wisły pod Włocławkiem, z tem tylko zastrzeżeniem, że mają stosować się do starodawnego zwyczaju, potwiedzonego świeżo miastu przywilejem, iż ryb nie będą sprzedawać po kątach, lecz tylko na miejscu publicznem wyznaczonem w pobliżu kościoła św. Stanisława niedaleko zamku biskupiego, gdzie jest urządzony specjalny amfiteatr z ławek, tamże odpowiednio ustawionych dla rozkładania ryb.
     Czasu rybobrania rybacy zgodnie z dawnym zwyczajem płacą biskupowi od małych sieci tzw. obrocznego po jednym groszu, ilekroć niemi łowią ryby. Nadto cech obowiązany jest na zapotrzebowanie biskupa dostarczyć do zamku do łowienia ryb jednej małej sieci i to natychmiast i o własnym chlebie, jak również dostarczyć odpowiedniej liczby czółen i łodzi, większych i mniejszych, na podróż biskupa w stronę Torunia lub Płocka, za opłatą 1 grosza od mili, czyli za całą drogę 7 groszy, a ilekroć biskup wraz ze swoim pocztem, wozami i końmi zechce przedostać się na drugi brzeg Wisły, rybacy również obowiązani są jak najwygodniej przewieść cały ten orszak biskup, za co za każdy raz mają otrzymywać z browaru zamkowego beczkę piwa.
     Nadto rybacy mają prawo używać drzewa na swoje potrzeby na opał z lasów biskupich pobliskich, znajdujących się nad sama Wisłą i na wyspach.
     Członkowie cechu pod groźbą kary jednego klorena na rzecz kasy brackiej, nie mogą się wzajemnie krzywdzić, przez nieprawne zabieranie sobie miejsca dla łowienia ryb na Wiśle, jakie wyznacza każdemu starosta biskupi. Podobnie też nie może jeden drugiemu przeszkadzać w zarobkowaniu wiosłowaniem, a to pod karą 3 florenów, które mają starsi cechu ściągać z winnych. Wszyscy mieszczanie i kupcy, właściciele śpichrzów i zbożem handlujący mają nakazane pod karą 6 florenów, by brali rotmanów i sterników do prowadzenia statków oraz galary pod zboże, wysyłane do Gdańska, tylko z cechu rybackiego, a obcych aby bez zgody tegoż cechu nie najmowali. Starosta zamkowy udzielać ma pomocy rybakom, w razie naruszenia przez tego przepisu. Nowowstępujący do cechu wpłacaja do kasy bracjkiej 1 krąg wosku i 40 groszy.
     W ciągu wieków obowiązki i uprawnienia rybaków zmieniały się. Następne przywileje biskupów potwierdzały zazwyczaj przywilej biskupa Karnkowskiego z 1577 roku z pewnemi tylko uzupełnieniami. Biskup Hier. Rozdrażewski przywilejem z dnia 11 I 1597 roku wprowadził uzupełnienia: że rybacy obowiązani są najpierw sprzedawać ryby na potrzeby kuchni zamku biskupiego, a resztę dopiero mogą sprzedawać na rynku i ławach publicznych, zgodnie z obowiązującem w mieście prawem targowem. Odnośnie zaś do korzystania z drzewa z lasów biskupich, mogą tylko zbierać uschłe i upadłe drzewa, a nigdy nie wolno im ścinać rosnących drzew, i to pod surową odpowiedzialnością.
     W celu podniesienia dochodów cechu, potrzebnych zwłaszcza na pokrycie dosyć dużych kosztów, związanych z utrzymaniem kapelana i urządzaniem nabożeństw brackich, łącznie z wydatkami na wosk i wina oraz inne potrzeby ołtarzowe, biskup Stanisław Sarnowski przywilejem z dnia 14 I 1679 roku udzielił pozwolenia na pobieranie przez cechmistrzów podatku zw. "ryżne", a mianowicie od każdego ryzowania, czyli prowadzenia statku z Włocławka do Gdańska, po 1 zł od obcych sterników, a po 6 groszy od członków cechu rybackiego. W razie potrzeby starosta biskupi ma spieszyć z pomocą cechmistrzom przy ściąganiu tej należności. Dochody z tego źródła pochodzące, nie mogą być na inny cel obracane, jak tylko na potrzeby ołtarza cechu rybackiego.
     Pozatem cech rybacki w Włocławku miał wydane dla siebie przywileje biskupów: Łubiańskiego z dnia 28 XII 1630 roku, Szembeka z 12 VIII 1733 roku, Czapskiego z 14 XI 1743 roku i Rybińskiego z 1777 roku. Przywileje te były zazwyczaj potwierdzeniem poprzednich przywilejów. Były też wydawane w międzyczasie różne zarządzenia biskupa czy starosty biskupiego, określające bliżej powinności rybaków względem zamku. Nie znamy wprawdzie bliżej wszystkich tych przywilejów i zarządzeń biskupich, ale zastepują nam je w części inwentarze, odzwierciedlające ten stopniowy rozwój uprawnień i przepisów cechowych.
     W roku 1583 jeszcze od 16-tu rybaków zamek pobrał czynszu zł 17 gr9 w tem dwóch rybaków było zwoolnionych od czynszu, inni płacili w czasie łowienia ryb na Wiśle na tydzień obrocznego 1 grosz i od każdej wielkiej sieci, ilekroć nią łowią  - 3 grosze. Wszyscy rybacy z każdą złowioną większą rybą łososiem, jesiotrem, karpiem muszą się  opowiedzieć w zamku, zanim ją wstawią na sprzedaż za słuszną cenę. Obowiązani są też na każde zapotrzebowanie biskupa jeździć do Torunia, Płocka, Nieszawy, Raciążka, za opłatą 1 grosza od mili. Pozatem obowiązują rybaków przepisy poprzednich przywilejów.
     W roku 1604 jest 13-tu rybaków a było ich niedawno 15-tu, bo dwóch umarło na zarazę. Rybacy ci zamiast dotychczasowej opłaty do zamku po 3 grosze od większej , a po 1 groszu od mniejszej sieci na tydzień w czasie łowienia ryb, płacą na tydzień po 1 groszu aż do zawarcia zimy, razem na rok florenów 17 groszy 15, a nadto "kiedy przywłokę robią, powinni dawać na obrok ryby do zamku".
     W XVIII wieku według inwentarzy z 1751 i 1760 roku rybacy już od roku 1743 na mocy umowy ze starostą biskupim Wyczechowskim, zamiast dawnego czynszu w pieniądzach i w naturze dają już do zamku tylko ogólną sumę czymszu na rok florenów 30, do Płocka lub do Torunia, za opłatą 7 groszy od jednego czółna, obowiązani są już tylko raz na rok jeździć na zawołanie biskupa, ryby mają po tańszej "dyskretniejszej" cenie najpierw na potrzeby zamku dostarczać i nie mogą ich sprzedawać gdzieindziej: jak tylko przed zamkiem przy kościele św. Stanisława, wprzód odpowiedziawszy się w zamku, jakie ryby mają: siecią pańską, ile razy tego potrzeba , o swoim chlebie obiowiązani są ryby łowić dla zamku, także siecią małą własną na stawach i jeziorkach małych zamkowych, do niewodu zamkowego, pójść, kiedy każą, przywieźć orszak biskupa przez Wisłę, kiedy tego zajdzie potrzeba.
     Pozatem inne przepisy cechu rybaków, objęte przywilejami biskuopów, jak Karnkowskiego, Rozdrażewskiego, Sarnowskiego, trwają nadal w swej mocy.
     Komisja Dobrego Porządku z 1787 roku zaprowadziła pewne zmiany w dotychczas obowiązujących przepisach. Zatwierdzone zostały nadal w nowem zarządzenie, wprowadzone w 1577 roku przywilejem biskupa Karnkowskiego, ażeby ryby były sprzedawane nie na brzegach Wisły lub po kątach, ale "w rynku na ławach", pod groźbą konfiskaty ryb przez instygatora, pozwania przez tegoż przed Sąd Potoczny i nałożenia kary 15 grzywien.
     W sprawie zaś "ryznego od rotmanów", wprowadzonego przywilejem biskupa Sarnowskiego w 1679 roku, Komisja nakazała, by cech rybacki zbytnio nie obciążał tym podatkiem rotmanów, czyli prowadzących statki sterników i odtąd pod nadzorem Magistratu cech może pobierać tylko ryznego po 1 złotym od sternika obcego, a po 15 groszy od mieszczanina włocławskiego.
     Nadto Komisja zniosła podatek tzw. targowe, pobierane dotąd przez cech rybacki bezprawnie, jak również ustaliła na nowych podstawach powinności rybaków. Odtąd każdy rybak w mieście był obowiązany do kasy miejskiej płacić rocznie 5 złotych, a względem biskupiego "każdy rybak za wolne łowienie ryb na Wiśle od św. Wojciecha do św. Marcina, płacić powinien od sieci jednej groszy cztery, oprócz tego powinnością ich jest za interesem skarbowym do Płocka i Torunia, pływać po groszu tylko jednym od mili biorąc.
     Ilu było rybaków w mieście, możemy sądzić tylko z zachowanych późniejszych inwentarzy, a więc w 1563 — było 13, 1583 — 16, w 1598 — 20, 1604 — 15, z których w tymże roku umarło dwóich, i w 1787 roku było ich 20.
     Fundusz cechowy, pochodzący z różnych zapisów i na dobrach nieruchomych w mieście ulokowany w roku 1787 wynosił 945 zł. Ponieważ jednak dochody czyli odsetki od tych sum dotychczas nieregularnie do kasy cechowej wpływały, dlatego Komisja Dobrego Porządku , poleciła dochodzić na dłużnikach tych sum, a nawet odbierać im wszystkie i ulokować je w miejscu najbezpieczniejszym i u takich osób, na które można liczyć, iż będą sumiennie odsetki wpłacali.
2. Szewcy
     Cech szewców został erygowany w Włocławku przez biskupa Jana Gruszczyńskiego przywilejem z dnia 3 XI 1452 roku. Przywilej ten zostałw 1510 roku ze zniszczonego już orginału transsumowany i urzędowo na pergaminowym dyplomie potwierdzony przez biskupa Wincentego Przerembskiego; dyplom ten jest zachowany w Arch. Kap. Włocławskiej.
     Cech ten miał swój ołtarz Zwiastowania N.M.P. wspólny z bractwem Szkaplerza św. w kościele św. Jana.
     Każdy wstępujący do cechu wpłacał do kasy bractwa 14 groszy, o ile już był szewcem, a 6 groszy, o ile nie był wcale jeszcze w zawodzie szewskim wyćwiczony; wszyscy nowicjusze musieli przez dwa lata dawać rocznie 1 kręg wosku.
     Tylko członkowie cechu mieli prawo sprzedawać obuwie w mieście zawsze, a wszyscy inni szewcy, nie należący do cechu, mogli sprzedawać je tylko w czasie odbywających się jarmarków.
     Biskup Wincenty Przerembski, potwierdzając ten przywilej w 1510 roku już wtedy mocno zniszczony i nieczytelny, zobowiązał nadto szewców do płacenia zamkowi "groszów kwartalnych" oraz nakazał im, by wyrabiali obuwie dobre i w dostatecznej ilościtak, by wystarczyło na potrzeby miejscowe, jak również by sprzedawali je po cenach "ustanowionych".
     W roku 1516 potwierdził przywileje cechu biskup Maciej Drzewiecki. Wkrótce jednak kapituła wystąpiła ze skargą do biskupa na szewców włocławskich w 1517 roku i domagała się odebrania im dotychczasowych przywilejów z powodu niezachowania obowiązujących przepisów.
     Cech odtąd przestał istnieć jako organizacja samorządowa a w roku 1519 kapituła wydała taksę na obuwie.
     Wskrzeszony został cech szewców dopiero w 1600 roku przez biskupa Jana Tarnowskiego, który potwierdził dawne przywileje cechu, postanawiając, że odtąd wpisowe ma stanowić 10 zł. oraz beczka piwa na poczęstunek dla braci.
     Biskup Florian Czartoryski przywilejem z dnia 17 sierpnia 1660 roku sporządzonym na grzbiecie oryg. przywileju z 1510 roku powiększył dochody cechu w ten sposób, że nakazał wszystkim szewcom wpłacać do kasy brackiej od kupionej w mieście skóry większej 1 grosz, a od mniejszej 1/2 grosza; nieposłuszni zaś bracia, zaniedbujący się w zapalaniu świec w kościele, mieli za karę wpłacać 6 gr. na wosk.
     Z polecenia tegoż biskupa wyszło zarządzenie w 1660 roku by przybywający do miasta na jarmark , żydzi handlarze, sprzedawali skóry naprzód miejscowym szewcom.
     Biskup Sarnowski przywilejem z dnia 17 grudnia 1678 roku zarządził, by nowowstępujący do cechu wpłacali wpisowego 20 zł o ile ich ojciec nie należy do cechu, a w przeciwnym razie 10 zł.
     Przywilejem z dnia 17 sierpnia 166o r. biskupa Czartoryskiego, na grzbiecie oryg. przywileju z 1510 roku biskup Bonawentura Madaliński, potwierdzając poprzednie przywileje, nadto w celu obrony szewców włocławskich nakazał, aby od wędrownych handlarzy żydowskich przybywających z innych miast w celu skupywania i wywożenia skór z Włocławka, cech ściągał opłatę 4 gr. od każdej większej skóry, a 2 gr. od mniejszej. Opłata pomieniona miała być bezwzględnie zawsze pobieraną i to pod groźbą zatrzymania skór i nie wypuszczenie ich z miasta. Biskup chciał w ten sposób zmusić handlarzy skór do sprzedawania ich na miejscu po tańszej cenie szewcom włocławskim. Przywilej ten był szewcom wydany na skutek ich skarg, że nie mogą wyrobić dostatecznej ilości obuwia na potrzeby miejscowe, z powodu braku skór.
     Gdy i to nie wystarczało biskup Dąbski przywilejem z dnia 22 sierpnia 1695 roku zakazał rzeźnikom włocławskim pod karą 6 gr. sprzedawać skór obcym kupcom bez wiedzy miejscowego cechu szewckiego. Nadto przywilejem tym biskup przypomina o obowiązku cechu szewckiego na równi z innemi cechami przedstawiania biskupowi i zwierzchności miasta do zatwierdzenia obranych władz cechowych tj. starszych, czyli cechmistrza i podcechmistrza.
     Potwierdzali jeszcze następnie przywilej cechu szewckiego biskupi: Czapski (14 XI 1743), Dębowski (22 IV 1754) i Rybiński (23 X 1777).
     Szwcy włocławscy obowiązani też byli do pewnych powinności względem zamku piskupiego, a mianowicie mieli obowiązek dostarczać dla czeladzi dworskiej na św. Jan butów parę i trzewików parę i na św. Marcin trzewików parę, ale za to otrzymywali zapłatę: jeden złoty polski za parę butów i 15 groszy za parę trzewików. Takąż zapłatę otrzymywali za obuwie robione dla zamku ze skór zamkowych.
     Komiska Dobrego Porządku w 1787 roku zatwierdzając dawne powinności, nadto zarządziła, by każdy szewc wpłacał rocznie podatku 2 złote polskie do kasy miejskiej.
     Cech szewcki cieszył się w mieście wielkim poważaniem. Zapisywali się w poczet jego członków honorowych i duchowni, kanonicy i prałaci, którzy, umierając, polecali się nawet pamięci tego cechu, zostawiając dlań pobożne legaty.
     Tak np. dnia 24 września 1755 roku sporządzony został urzędowy protokół z podpisami własnoręcznemi cechmistrza Jana Kołacińskiego i podcechmistrza Mateusza Warząchowicza, stwierdzający odbior zapisanej na cech przez proboszcza kościoła św. Witalisa ks. Szymona Malinowskiego sumy 100 tynfów oraz 8 tynfów na wosk i drugich 8 na konsolację czyli poczęstunek dla braci. Cech sumę tę 100 tynfów ulokował na dobrach nieruchomych, a z czynszu od niej corocznie, nazajutrz po św. Chrzcicielu lub w innym najbliższym i odpowiednim dniu, miała być odprawiana Msza św. za duszę ś.p. pomienionego Kś. Sz. Malinowskiego, przed ołtarzem Zw. N. M. P. , należącym do cechu szewckiego, w kościele par. św. Jana, a również zobowiązał się cały cech pamiętać o tej intencji i podczas swoich zwykłych nabożeństw kwartalnych.
     Pod tymże rokiem 1755 w regestrze cechu szewckiego są zapisani jako członkowie cechu wikarjusze i plebani Katedry włocławskiej, Tomasz Wojdowicz, pleban włocławski Jan Kietner, Łukasz Bonawentura Tuliński, Jan Paczkowski, Andrzej Grylewicz, Jakób Suchodębski, Kazimierz Kopiński, Jan Kwietniewicz.
     Dnia 10 stycznia 1752 roku wicekustorz kat. ks. Stanisław Pieniecki, członek bractwa szewckiego, zapisuje dla bractwa 5 czerwonych złotych, za które ma być grunt kupiony, z tym warunkiem, że bractwo corocznie w dzień św. Piotra i Pawła za dusze jego rodziców i jego samego będzie zamawiało Mszę św. czytaną, która ma być odprawiana przed ołtarzem N.M.P. Zwiastowania, w kościele par. św. Jana. 
     Wszyscy szewcy w Włocławku musieli należeć do cechu, gdyż w przeciwnym razie nie mogli zajmować się tem rzemiosłem. Zachowane inwentarze wykazują, że w Włocławku było szewców w 1563 r — 10, w 1598 roku — 16, w roku 1760 inwentarz wpośród wyliczonych rzemieślników o szewcach nie czyni żadnej wzmianki i w roku 1787 jest szewców 39, w tem 3 wdowy po zmarłych szewcach i 7 majstrów, którzy dla słabości nie zajmują się już szewctwem.
3. Krawcy
     Cech krawców ustanowiony został we Włocławku przez biskupa Łukasza Górkę, przywilekem z dnia 21 czerwca 1542 roku potwierdzonym przez następnych biskupów: Pstrokońskiego (4 VI 1609), Gembickiego (19 VIII 1615), Święcickiego (16 VIII 1660), Sarnowskiego (17 I 1679), Madalińskiego (4 VI 1682), Czapskiego (14 XI 1743), Dębowskiego (22 IV1754) i Rybińskiego (22 X 1777).
     Krawcy włocławscy corocznie na święto Bożego Ciała wybierali dwóch cechmistrzów (cechmistrza i podcechmistrza). Przyjmowano do cechu z każdego stanu (każdej kondycji), nawet nie zajmujących się krawiectwem, ale tylko katolików oraz z prawego łoża i z uczciwych rodziców pochodzących. Starsi nie krawcy, wstępujący do cechu, wpłacali wpisowego 60 groszy, cztery kręgi (wręby|) wosku, oraz na poczęstunek dla braci beczkę piwa, za dwanaście groszy. Ci zaś, co ukończyli trzech-letni termin u jakiego majstra krawieckiego, chcąc się wyzwolić, musieli uprzednio zapisać się do cechu,wnosząc do kasy brackiej wpisowego 8 groszy, dwa funty wosku i beczkę piwa dla współbraci. Na mocy zaś przywileju z 19 VIII 1615 roku wszyscy nowowstępujący do cechu, bez różnicy, obowiązani byli do wpisowego 6 zł polski, 6 funtówwosku i 2 beczki piwa. Przy wyzwolinach uczniowie publicznie dziękowali majstrowi za naukę. Czeladnik, w myśl ustawy cechowej, otrzymywał od majstra za robotę całkowite utrzymanie, jedzenie, spanie i opranie, oraz 1 grosz tygodniowej zapłaty, a nadto 2 grosze od naprawy starej szaty. Majster, który źle wykonał swoje dzieło odpowiadał przed cechem. Dla uniknięcia kosztów sądowych, cech sam sądził takiego, skazując go na wynagrodzenie szkody, wyrządzonej klijentowi , i to pod groźbą kary wykluczenia z cechu. Cechmistrz zakazywał mu podejmować się roboty krawieckiej w mieście, dopóki szkody nie wynagrodził, a nawet w razie oporu odbierał mu zamówioną robotę i oddawał właścicielowi, a nadto nakładał nań karę pieniężną w takiej wysokości, ile wart był materiał, czy sukno przez klienta do roboty oddane. Po wynagrodzeniu krzywdy, czy naprawieniu złej roboty, musiał złożyć jeszcze 2 wręby wosku i 1 bęczkę piwa za 8 gr. W razie większego oporu mógł być taki nieuczciwy krawiec przez cechmistrza zupełnie z cechu wyłączony i oddany pod sąd wójtowski.
     Zabronione też było surowo krawcom przyjmowanie do roboty sukna niestrzyżonego, które najćzęściej było kradzione. Zakaz ten obowiązywał pod groźbą surowych kar, jak: utrata prawa zajmowania się krawiectwem w mieście i oddania pod sąd starosty włocławskiego tj. biskupiego, który odpowiednio karał takiego krawca, za uczestnictwo w kradzieży. Obcym krawcon, nie należącym do cechu, zabronione było zajmowanie się na zarobek rzemiosłem krawieckiem w samem mieście Włocławku i o milę poza miastem.
     Cech krawców miał swojej pieczy powierzony ołtarz Aniołów Stróżów w kościele parafialnym św. Jana, wyposażony w grunta pochodzące z pobożnych zapisów i legatów; grunta te cech wypuszczał w dzierżawę. Przed tym otłarzem corocznie cztery razy do roku w każde suche dni cech krawiecki miał swoje nabożeństwa żałobne z wiljami i Mszą św. za zmarłych współbraci, podczas których każdy z członków był obowiązany złożyć w ofierze pieniążek, w intencji wybawienia zmarłych braci z mąk czyścowych. Oprócz cech dawać był obowiązany do kościoła parafialnego św. Jana na rok dwie świece, a w każde święto, gdy się Msza św. odprawiała ku czci Trójcy Najśw. i uczczeniu Patronów świętych tego kościoła, młodsi bracia — członkowie cechu krawieckiego mieli owe dwie świece, ofiarowane przez cech, zapalać i je gasić, pod karą trzech grzywien.
     Powinności żadnych względem zamku biskupiego krawcy włocławscy nie pełnili, ani też nie dawali czynszów. Dopiero Komisja Dobrego Porządkuw 1787 roku zakazała, by każdy krawiec dawał rocznie 3 zł polskie do kasy miejskiej na św. Jan Chrzciciel.
     W roku 1563 było we Włocławku 4 krawców, w 1598 — 11, w roku 1760 niema w inwentarzu zapisanego żadnego krawca, jakkolwiek są tam w spisie podani inni rzemieślnicy; w 1787 roku w cechu krawieckim jest 21 członków, ale w tem jest parę osób z cechu kuśnierskiego, który narazie z powodu małej liczby członków, nie dosięgającej sześciu, został zniesiony i połączony z krawieckim, do czasu powiększenia się liczby kuśnierzy.
4. Kuśnierze
     Cech kuśnierzy już został erygowany w Włocławku w końcu XVI wieku przez biskupa Rozdrażewskiego, a przywilejem biskupa Macieja Łubieńskiego z dnia 9 maja 1639 roku został zreorganizowany i otrzymał nowy statut. Tylko członkowie cechu mieli prawo sprzedawać w mieście skóry i kożuchy zawsze, a inni tylko w dni jarmarczne. Za oszustwo w rzemiośle kuśnierskim cech karał swoich członków trzydniowem więzieniem w wieży, za spóźnienie się na zebranie cechowe pieniężną karą półgroszka, za niedzielną pijatykę i z tego powodu opuszczenie pracy w poniedziałek czeladnik karany był pozbawieniem pracy i płacy przez cały tydzień.
     Za pracę w niedzielę i święta czeladnik dawał za karę do kasy miejskiej jeden wręb wosku, o ile bez wiedzy majstra pracował, w przeciwnym razie majsterdawał dwa wręby wosku, a czeladnik był wolny od kary.
     Majster oprócz uczniów mógł mieć w swoim warsztacietylko czterech czeladników za pieniądze pracujących i piątego garbarza; jeżeli zaś więcej trzymał pracowników ponad liczbę ustawowo przepisaną, wpłacał za to do kasy bractwa rocznie 6 wrębów czyli funtów wosku. 
     Za ubliżanie, wyrządzone przez jednego drugiemu wśród członków cechu, ubliżający obowiązany był za karę dać do kasy cechowej 2 wręby wosku i kłodę czyli beczkę piwa.
     Towar potrzebny dla rzemiosła kuśnierskiego tj. na kożuchy członkowie cechu wspólnie kupowali, dzieląc się nim między sobą.
     Obcy z innego miasta majster kuśnierski, przybywający na stały pobyt do Włocławka, ażeby mógł być przyjęty do cechu, musiał wpierw u miejscowego majstra pracować jeden rok i sześć tygodni; tyleż czasu musiał terminować chłopiec, przyjęty na naukę rzemiosła kuśnierskiego.
     Każdywstępujący do cechu wnosił wpisowego zł. 10 i wystawiał kolację dla majstrów, lub na nią składał 5 zł.
     Do żadnych powinności względem zamku biskupiego w czynszach pieniężnych czy w naturze lub robociźnie nie byli obowiązani. Dopiero od roku 1787 w myśl zarządzenia Komisji Dobrego Porządku byli obowiązani do wpłacania rocznie 3 zł. na rzecz miasta. W tymże roku cech kuśnierski został zniesiony, z powodu braku dostatecznej liczby członków, których jest wtedy mniej niż sześciu i dlatego, dopóki się nie powiększyich liczba, złączeni są z cechem krawieckim.
5. Garncarze
     Pierwotny przywilej erekcyjny cechu garncarzy albo zdunów włocławskich nie zachował się. Wiadomo tylko, że już oddawna cech taki istniał we Włocławku, a według inwentarza z 1534 garncarze już mieli swoje przywileje, prawa i obowiązki. Korzystali bowiem z prawa kopania gliny na gruntach biskupich,a wzamian za to, każdy z nich obowiązany był do zamku dawać raz na tydzień w sobotę po 8 garnków (naczyń glinianych), a nadto na każdy przyjazd do miasta biskupa po sześć wielkich garnków, chociaż zostawione to było do uznania starosty zamkowego, który mógł tę powinność zmieniać, lub nawet od niej zupełnie uwalniać).
     Widocznie z biegiem czasu cech ten zagubił swoje przywileje, skoro biskup Konstanty Szaniawski dnia 22 września 1713 roku wydaje przywilej "cech garncarskinowoerygujący". Przywilej ten został potwierdzony przez nastepujących biskupów:Czapskiego (14 XI 1743) i Dembowskiego (22 IV 1754). Nowa ta ustawa cechowa przepisała regulamin cechu: porządek naborzeństw, sposób zachowania się na zebraniach (sesjach), obierania starszych, pobierania opłat wpisowego od nowowstępujących do cechu, kar od nieposłusznych obowiązkom cechowym itp.
     Obcym garncarzom wolno było sprzedawać w mieście swój towar tylko w dni jarmarczne i to około godzin wieczornych, "Wisłą zaś płynącym każdego czasu, za poprzedającem jednak starszym cechowym opowiedzeniem się i 24 groszy do ołtarza bractwa zapłaceniem.
     Zakazane też byo kopanie gliny bez pozwolenia miasta na gruncie ornym, chociażby pustującym. Garncarze mieli swój ołtarz Pięciu Ran w kościele parafii św. Jana, ale z powodu braku fundacji nie dawali światła do niego. Komisja Dobrego Porządku w 1787 roku również nie podaje żadnego funduszu i uposażenia tego cechu.
     Pełniki też niektóre powinności garncarze względem zamku biskupiego, a mianowicie na święta Bożego Narodzenia, Wielkiej Nocy i Zielonych Świątek każdy majster garncarz (zdun) był obowiązany dawać do zamku po 15 garnków polewanych i drugie 15-cie niepolewanych. Nadto byli obowiązani tyle razy, ile potrzeba będzie, bez zapłaty w zamku naprawiać piece, podlepiać i nowe stawiać, otrzymując zapłatę tylko, i to mniejszą cenę za kafle.
     Gdyby który z majstrów nie dawał zamkowi przepisanej ilości garnków, to musiał uiścić tą powinność w pieniądzach, licząc za każdy garnek polewany po 3 grosze a za niepolewany 2 grosze. Powinności te pełnili garncarze jeszcze przez cały wiek XVIII, jak świadczą inwentarze z 1720, 1751 i 1760 roku. Również Komisja Dobrego Porządku w 1788 tę powinność garncarzy względem zamku bez zmian zatwierdziła, nakazując jednocześnie, by każdy garncarz ponadto do kasy miejskiej wpłacał rocznie złoty jeden. W roku 1598 było we Włocławku garncarzy 7, w 1760 — 12, w 1787 — 14.
6. Piekarze
     Cech piekarzy w Włocławku erygowany został w 1544 roku przywilejem biskupa Mikołaja Dzierzgowskiego, potwierdzonym następnie przez biskupów : Rozdrażewskiego (1581 — 1600), Tarnowskiego (1600-1603), Czartoryskiego (17 VIII1660), Madalińskiego (25 I 1684), Czapskiego (14 XI 1743), Dębowskiego (22 IV 1754) i Rybińskiego (22 X 1777).
     Przywilej ten oryginalny erekcyjny cechu z 1544 r. oglądała jeszcze Komisja Dobrego Porządku w 1787 r stwierdzając, że na nim widnieją podpisy i pieczęcie biskupów: Dzierzgowskiego, Rozdrażewskiego, Tarnowskiego i kapitulna.
     Mocą tego przywileju piekarze włocławscy korzystali z prawa wolnego przemiału zboża w młynie zamkowym Lisek, a mieszczanie kupcy zbożowi, mający swoje spichrze ze zbożem w Włocławku, obowiązani byli sprzedawać im zboże na mąkę i pieczenie chleba, po tańszej cenie, po jakiej kupowali je sami.
     Wszyscy członkowie- bracia wpłacali do kasy brackiej jeden grosz na kwartał, a nowowstępujący nadto dawali jednorazowo wpisowego 6 gr. i kręg wosku.
     Cech miał pod swoją opieką w kościele parafialnym św. Jana ołtarz św. Mikołaja, przed którym odprawiały się nabożeństwa brackie. Przyjętymi do bractwa mogli być tylko piekarze uczciwi i dobrze się prowadzący. Za nieobecność na zebraniu cechu, czyli sesji, na którą byli wezwani, podlegali karze 1 grosza, a za podchodzenie się wzajemne przy kupnie zboża na mąkę i wypiek chleba, uiszczali karę 6 gr.
     Na rocznej głównej sesji przedstawiono sprawozdanie z działalności całorocznej cechu, rachunki i obierano dwóch starszych cechu t.j. cechmistrza i jego zastępcę podcechmistrza.
     Piekarze mieli swoje kramy w mieście do sprzedawania chleba, płacąc od każdego kramu podatku miejskiego Magistratowi 15 gr. na kwartał, a od roku 1787, w myśl zarządzenia Komisji Dobrego Porządku, 6 zł na rok. Pozatem do żadnych powinności ani czynów w pieniądzach czy w naturze względem zamku biskupiego nie byli obowiązani.
     Komisja Dobrego Porządku w 1787 roku nadto zarządziła, by by chleb wypiekali czysto i podług ustanowionej przez prezydenta miasta wagi i ceny, wartości zboża odpowiadając, go sorzedawali, nie w domach prywatnych, ale w jatkach: w razie wypiekania zaś nie podług przepisowej wagi, cheb taki miał być konfiskowany i oddawany na potrzeby szpitali miejscowych.
     W roku 1598 było we Włocławku 38 piekarzy, inwentarz z 1760 w spisie podanych rzemieślników nie wylicza rzadnego piekarza, bo wtedy też i młyn Lisek, zw. też. inaczej Żur, w którym mieli piekarze prawo mleć swoje zboża, stał się nieczynny od lat kilkudziesięciu; w roku 1787 w statystyce inwentarzy jest znowu zapisanych 16 piekarzy
     Co do uposarzenia i stanu materialnego tego cechu, to Komisja Dobrego Porządku w roku 1787 tak je opisuje:
     "Sumy cechu tego z powstałych od ekspensy cechowej pieniędzy zebrane, są dwie: pierwsza złotych 225 groszy 7 1/przez sławetnego Nowodworskiego, roku 1779 wzięta. Druga złotych 213 groszy 16, przy sławetnym Jakóbie Szudzikowskim, na wystawienie nowych jatek, zostaje. Prowizja od pierwszej zalega przez sławetnych cechmistrzów windykowana być powinna.
7. Rzeźnicy
     Nie mamy żadnego dokumentu ,któryby ustanawiał we Włocławku cech rzeźników. Musieli jednak rzeźnicy włocławscy mieć pewną organizację, skoro w różnych dokumentach występują,  jako zrzeszenie ,mające pewne ,wspólne uprawnienia czy obowiązki.
Rzeźnicy już są w Włocławku, od czasów najdawniejszych, mają w mieście swoje jatki, z których dochód czerpie zamek biskupi, wójt i kasa miejska.
     W przywileju powtórnej lokacji miasta w 1339 r. biskup Maciej Golanczewski zezwala wszystkim rzeźnikom na sprzedaż dowolną, hurtowną, detaliczną mięsa w mieście.
     Od czasów niepamiętnych popierany był w mieście podatek od rzeźników w pieniądzach, t. zw. targowe i w mięsie , t. zw. Łopatkowe albo w łoju ,t. zw.  smalcowane, pobierany od każdej jatki rzeźniczej. Jatki te znajdowały się dawniej w pobliżu domu „ Kolegjum” a w r. 1760 zostały przeniesione na inne miejsce.
     Według inwentarza z 1534 r. rzeźnicy obowiązani są w razie potrzeby dla zamku biskupiego zabijać większe sztuki bydła i świń, od każdej zaś jatki na św. Marcin dają do rąk wójta i radnych po 1 kamieniu łoju , z czego trzecia część oddawana jest zamkowi, a reszta wójtowi i Radzie Miejskiej.
     W r. 1568 wójt z Radą Miejską zebrali 5 kamieni łoju, a z tego dali do zamku 4 kamienie.
Mięso sprzedawane jest w mieście codziennie z wyjątkiem W. Postu i Adwentu. Podatek targowe pobrany od mięsa wynosił w r. 1598 flor. 100. W tymże roku co tydzień przybywa do Włocławka zwykle 5 rzeźników z mięsem na targi i od każdego z nich pobiera zamek łopatkowego- 5 łopatek tygodniowo, łopatek baranich i cielęcych nie pobiera się wcale.
     Dla przyciągnięcia więcej rzeźników do miasta biskup Łukasz górka przywilejem z 1542 r. wszystkich rzeźników, zarówno mających jatki w mieście , jak i wszystkich przyjezdnych handlarzy mięsa i wszelkich artykułów spożywczych zwalnia od opłaty podatków, z wyjątkiem tylko opłaty 1 gr. od zabitego wołu czy krowy, 1 solida od cielęcia i 1 trojaka (terrarium) od barana.
     Odtąd podatek w naturze , t. zw. łopatkowe, nie miał już być  więcej od rzeźników ściągany.  Jednak podczas jarmarków odbywanych w Włocławku na Zwiast. I Wniebowzięcie, wolno było ściągać targowe zwyczajem innych miast ,ale tylko w określonej sumie pieniężnej.
Wielce o ulgi dla rzeźników włocł. Zabiegała u biskupa kapituła kat., pragnąc przez to mieć dostatek większy tańszego mięsa.  Jeszcze biskup Gruszczyński przywilejem z dn. 22/VIII , 1544 r. uwalnia rzeźników od dawania łopatkowego do zamku.
     Według inwentarzy  1720 i 1751 r. rzeźnicy włocławscy wszyscy razem płacą do zamku rocznie targowego zł. dwieście.
     Inwentarz zaś z  1760 r. określa powinności  rzeźników włocławskich w sposób następujący : „Rzeźnicy zamiast łopatek bydlęcych ,lub łoju dają według dawnego zwyczaju w targowym od wołu gr. 30 od krowy gr. 24 od jałowicy gr. 18 ,od mniejszej gr. 12 ,od cielęcia ,skupu wieprza po gr.6.Teraz to od zamku arendują  za zł. 180”. 
     W roku 1764 kapituła katedralna zbiegała u biskupa Ostrowskiego o zezwolenie na posiadanie dla swej wygody w mieście rzeźnika ,któryby nie opłacał ani podatków miejskich, ani akcyzy, ale starania te spełzły na niczem.
     Pod koniec XVIII w., rozporządzeniem Komisji Dobrego Porządku w 1787 r. rzeźnicy włocławscy są już zwolnieni od podatku targowego na rzecz zamku  ,a obowiązani są tylko uiszczać do kasy miejskiej wprowadzony i pobierany już dawniej przez miasto podatek i akcyzę. Taż komisja wreszcie przyrzekła rzeźnikom w Włocławku dać jeszcze większe przywileje ,o ile zawiążą cech rzeźniczy.
8 Kupcy.
     Dość wcześnie też zawiązało się w Włocławku bractwo czy cech kupców. Włocławek bowiem Miach charakter miasta wybitnie handlowego, gdzie od wieków część ludności zajmowała się kupiectwem.
     W r. 1563 inwentarz podaje tu 10 kupców zbożowych i 2 handlarzy win, a w 1598 r. -12 kupców. Według zaś  inwentarza z 1604 r. najprzedniejsza i najzamożniejsza ludność w Włocławku trudni się kupiectwem „szyprując i spuszczając ( zboże) do Gdańska”.
     Są pewne dane źródłowe, że na długo przed początkiem wieku XVII istniało we Włocławku bractwo czy cech kupców. Albowiem według pewnej zapiski źródłowej biskup Mikołaj Wojciech Gniewosz potwierdza w lutym 1645 r. „ artykuły bractwa kupców” w Włocławku, spisane dla wygody i użytku publicznego oraz lepszego porządku.
     Nie ulega  przeto wątpliwości że bractwo kupieckie istniało we Włocławku w dawnych wiekach i że już w r. 1645 z powodu zniszczenia się czy zaginięcia przywilejów oryginalnych bractwo to uzyskuje od biskupa ich potwierdzenie.
     Ponieważ już w XVIII w niema żadnych  śladów istnienia jego w Włocławku, widocznie upadło ono w tym czasie już zupełnie, może jeszcze w XVII w ., po niszczycielskich wojnach szwedzkich i kozackich, które pociągnęły za sobą upadek miast i handlu w Polsce. Dopiero w r. 1787  Komisja Dobr. Porz. Zachęca mieszczan włocławskich, zajmujących się kupiectwem ażeby idąc za wzorem innych miast założyli swoje zgromadzenie czyli kompanję kupiecką, postarawszy się u biskupa o odpowiedni  w tym względzie przywilej.
     Jednocześnie też Komisja nakazuje : ażeby każdy mieszczanin, jakimkolwiek towarem handlujący, złotych osiemnaście do kasy miejskiej corocznie płacił ,którego to podatku powiększenie na potem, gdy za ustanowieniem  kompanji  handel wzmagać się będzie, jurysdykcji starościńskiej powierzamy „.
     Do utworzenia takiej kompanji czyli bractwa czy cechu kupców w Włocławku po roku  1787 istotnie doszło, skoro inwentarz Włocławka z 1860 r. podaje  „Zgromadzenie Kupieckie Okręgu Włocławskiego”, które widocznie obejmowało kupców nie tylko Włocławka ale i okolicy.
 
9 Piwowarzy.
     Cech czy bractwo piwowarów istniało we Włocławku od wieków. Na mocy pierwotnych przywilejów, które niestety, do naszych czasów nie dochowały, piwowarzy mieli swojej opiece powierzony w. ołtarz w kościele parafjalnym św. Jana a proboszcz tego kościoła był zarazem ich kapelanem.
     W XVII w. zwłaszcza po wojnach szwedzkich, pierwotne przywileje, te wraz z upadkiem i zubożeniem miasta poszły w zapomnienie, a nawet zaginęły tak, że dziś niewiadomo kiedy cech piwowarów po raz pierwszy został zawiązany.
     Wiemy tylko że w początkach XVIII w. biskup Konstanty Szaniawski nie ustanawia ,ale wznawia ,wskrzesza ten cech jako już  dawniej istniejący i nowym, przez siebie wydanym przywilejem z dn. 5 lipca 1716 r. przypisuje mu ordynacje w tym celu, aby z jednej strony ująć w pewne ściślejsze
Karby prawne rozluźnioną już w ciągu wieków organizację cechu piwowarskiego  ,który  już w tym czasie nie może okazać się żadnemi  staremi  przywilejami pisanemi , a tylko powołuje się na zwyczaj i tradycję dowodzące istnienia w przeszłości takich przywilejów- z drugiej zaś strony , aby usunąć niektóre nadużycia , jakie się z biegiem czasu zakradły do życia cechu ,jak również zabezpieczyć prawa biskupie, określić  bliżej i dokładniej powinności piwowarów względem zamku włocławskiego.
     Piwowarzy zrzeszeni w cech czy bractwo mieli wyłącznie od wieków prawo propinacji , t. j. wyrabiania piwa w mieście. Ci , którzy do cechu nie należeli nie mogli wyrabiać piwa ,wyjątek stanowiły tu tylko trzy browary  duchowne :  biskupi albo zamkowy , XX . Misjonarzy czyli Seminarjum Duchownego  i OO Reformatów.
     Swojego prawa propinacji piwowarzy włocławscy zazdrośnie bronili  ,wnosząc skargi do biskupa jako do pana i najwyższej instancji  sądowej miasta na tych, którzy nie należeli do cech piwowarów ,a jednak pokątnie i nieprawnie wyrabiali i sprzedawali w mieście piwo czy gorzałkę , które w dawnych wiekach piwem również nazywano.
     W tym celu piwowarzy włocławscy wyjednali sobie dekret z dn. 3 maja 1777r., wydany przez biskupa sufragana Ostrowskiego ,zakazujący wszystkim mieszczanom i rzemieślnikom , nie należącym do cechu piwowarskiego , „ robienia piwa, szynkowania trunków ,pod karą stu złotych polskich i innemi przez zwierzchność na każdy raz zuchwałego usiłowania  wskazać się mianem, tudzież tym wszystkim, którzy na palcach , ku ojcom reformatom leżących jako tylko do wygody miasta  pozwolonych, znajdują się zabroniono”
     W połowie XVIII w. już do bractwa piwowarów zakradły się pierwne nieporządki, przyjmowano na członków ludzi nieodpowiednich ,którzy nie chcieli zachowywać  obowiązujących przepisów bractewnych , zwłaszcza ordynacji biskupa  Szaniawskiego z 6 lipca 1716 r. a nie mogąc się okazać żadnemi  innemi przywilejami odrębnemi, podszywali się pod bractwo strzeleckie.
     Już w 15751 r. zaradzając tym nadużyciom, ówczesny administrator diecezji ks. Andrzej Bajer zredukował bractwo piwowarów z trzydziestu  kilku członków do dwudziestu czterech oraz przyznał prawo wolnego wyrobu piwa  wdowom po zmarłych piwowarach, dopóki za mąż nie wyjdą.
     W r. 1753 biskup  Dembowski ograniczył liczbę członków bractwa do dwudziestu pięciu. Wkrótce jednak po paru latach, widząc nieposłuszeństwo piwowarów  i nieporządki w ich bractwie, dekretem  z dn. 4 VI 1756 r. zawiesił działalność bractwa  aż do ostatecznego rozpatrzenia i  rozstrzygnięcia całej sprawy.
     Wreszcie biskup Ostrowski przywilejem z dn. 19 XII 1764 roku przyłączył piwowarów do bractwa  strzeleckiego i literackiego , złączonych odtąd w jedno bractwo ,którego członkowie związani nowemi przepisami  wspólnemi wszyscy mają prawo wyrabiania piwa , a oprócz tego  również pełnią przepisy swoich dawnych bractw , strzeleckiego i literackiego.
     Przywilej ten, zatwierdzony przez biskupa Rybińskiego z dn. 6/X 1777 r. , jest nową ordynacją cecu piwowarów , potwierdzającą jego dawne przywilej i wolności jak również , jest odtąd prawną podstawą  jego działalności  na przyszłość .
Pierwszeństwo przy zapisywaniu się na członków  bractwa mają synowie piwowarów i mężowie córek  lub wdów po zmarłych piwowarach ,za opłatą wpisowego do kasy brackiej 50 złp.
     O przyjęciu zaś   do bractwa obcych i przychodnich  rozstrzyga zwierzchność zamkowa t.j. biskup, względnie starosta  biskupi,  i gdy ci uznają kogo z kandydatów za odpowiedniego  do przyjęcia w poczet członków  bractwa ,ten ma zaraz po pierwszem zrobieniu piwa wpłacić do kasy brackiej 100 złp.
     Wdowy po zmarłych piwowarach, dopóki nie wyjdą zamąż , korzystają z prawa wyrobu piwa , o ile w tym czasie nie udowodniony im zostanie jaki występek.
     Na członków bractwa mają być powoływaniu zawsze tylko ludzie uczciwi, uczeni i w prawie cośkolwiek wykształceni  oraz do piastowania urzędów miejskich zdatni.
     Na sesjach mają zasiadać według urzędu czyli godności oraz według starszeństwa powołania do bractwa.
     Ceny zboża nie mogą być przez piwowarów podnoszone ponad  ustaloną taksę jak również nie mogą oni robić piwa bez okazania kwitu z oddanego do zamku wymiaru trzydziestu korca t.j. jednego korca od trzydziestu  korcy słodu ,tudzież bez wiedzy starosty zamkowego  i bez uiszczenia podatku czopowego. Na wszystkich przekraczających te przepisy starosta nakładać ma odpowiednie kary .
     Ażeby zaś na przyszłość nie powtórzyło się to ,co było w przeszłości, że piwowarzy zebrawszy wiele zysków  z wyrobu piwa w mieście w czasach spokojnych, w czasie publicznych klęsk ,opuszczali miasto i uchylali się od opłaty ciężarów, a potem za czasów swobodniejszych powracali znowu do miasta i do bractwa piwowarów ,- takim członkom, którzyby miasto  i prawo robienia piwa chociażby raz opuścili ,ponowny wstęp do bractwa wstęp jest zakazany. Również,  jesliby który z członków opuścił  z własnej winy przypadającą na siebie kolejkę  robienia piwa , nie może ani sam ani też za zgodą drugiego członka zajmować kolejki następnej.
     Wreszcie przywilej niniejszy  zatwierdza rozporządzenie biskupa  Rozdrażewskiego z końca XVI w., odnoszące się do zwykłej posługi  piwowarów w kościele parafjalnym  św. Jana ,gdzie mieli powierzony swojej opiece wielki ołtarz.
     Co do liczby członków bractwa nic w tym przywileju nie zaznaczono, wiemy tylko z późniejszych danych, że w roku 1787 zrzeszonych piwowarów było  trzydziestu siedmiu i że Komisja  Dobr. Porz. ( w 1787 r. )za aprobatą biskupa Rybińskiego ,potwierdzając ordynacje biskupie z dn.  19 XII 1764 r. i z 6 X 1777 r., ograniczyła liczbę  członków bractwa do trzydziestu, zezwalając  tylko , by owych ponadliczbowych siedmiu członków aż do wygaśnięcia  ich prawa nadal w bractwie zatrzymano; nowych zaś  ponad przepisaną liczbę trzydziestu nie wolno było odtąd do bractwa przyjmować , a to pod karą 200 grzywien „ przez urząd radziecki na bractwo wskazać się mianą , i skasowaniem przyjętemu nad komplet prawa robienia piwa”.
     Komisja jednoznacznie potwierdziła dawne przywileje bractwa strzeleckiego i literackiego , których członkowie odtąd byli jednocześnie członkami bractwa piwowarów. Prawo propinacji czyli wyrabiania piwa  przyznane zostało członkom bractwa jako od wieków im przynależne. Określono też ściślej i na nowych podstawach  wszelkie opłaty i powinności braci.
     Wpisowe od nowowstępujących  do bractwa ma odtąd wynosić  najwyżej 50 złp., za zwolnienia zaśod usług młodszeństwa ,wymaganego od najmłodszych powołaniem braci , nie wolno więcej pobierać  do kasy brackiej jak złotych sto , z tem  obstrzeżeniem , że gdyby „ bractwo więcej  nad opis niniejszy wymagać ważyło się , takową sumą , jaką nad tą wymoże ,ukarane może być przez urząd radziecki , i wymożone nad opis  pieniądze powrócić powinno „.
     Do kasy zaś miejskiej wnosić mają opłatę „ Każdy piwowar od każdego wara piwa z trzydziestu korcy warszawskich ,słodu zrobionego ,złotych dwadzieścia cztery i od beczki wódki garncy pięćdziesiąt w sobie zawierającej po złotych dwa do kasy miejskiej płacić będzie powinien”.
     Powinności  zaś  piwowarów względem zamku biskupiego ustalone przez Kom. Dobr.Porz. w 1787 r. są następujące :Zgromadzenie piwowarów każdy od każdej sztuki  słodu piwnego korcy królewskich  trzydzieści w sobie zawierającej, z obcej gorzelni kupionej płacić powinien złotych cztery, Gdyby zaś swoją  gorzelnię mieli, korzec surowcu od sztuki korcy  trzydzieści w sobie mającej ,dawać powinien”.
     Według tabeli Komisji  Dobr. Porz. Z 1787 r. jeden browar, należący do bractwa piwowarskiego o powierzchni placu  14 ½ prętów, znajdował się przy ulicy Browarskiej.
     W początku XIX w. bractwo piwowarów już nie istnieje w Włocławku  : według inwentarza Włocławka z 1820 r. dwa pozostałe po nim browary stały nieczynne i ofiarowane były na własność świeżo wtedy powstającego szpitala św. Antoniego.
10. Cech szynkowny, czyli mieszany
     Cech t.zw. „szynkowny” utworzony został we Włocławku przywilejem biskupa Pawła Wołuckiego z dn. 26/X 1619 r. na prośbę mieszczan różnych zawodów i rzemiosł, którzy cechu swojego nie posiadali. Transsumpt  tego przywileju  sporządzony był z oryginału pergaminowego z 1627 r. oraz z księgi biskupa Pawła Wołuckiego w 1727 r. a potwierdzony był ten przywilej przez następnych biskupów : Czapskiego (14/ XI  1743) i Dembowskiego (22/IV  1754).
      W myśl obowiązującej ustawy, cech szynkowny, miał dwóch starszych cechmistrzów, z których jednego sami bracia wybierali , a drugiego Magistrat wyznaczał z pośród siebie.Wpisując się do bractwa zaraz na wstępie dawał wpisowego 2 grosze, a po dwóch tygodniach jeszcze dodawał 6 zł., 4 funty wosku oraz na poczęstunek braci mięso i beczkę piwa za 24 grosze.
     Cech ten miał swój ołtarz Wniebowzięcia N.M P. w kościele par. św. Jana ,przed którym odbywały się jego kwartalne nabożeństwa za zmarłych braci.
     Członkowie byli obowiązani uczestniczyć ze świecami w procesach miesięcznych i wielkich z Najsw. Sakramentem oraz inne czynili posługi kościelne święta  i uroczystości ,do odprawianych nabożeństw dostarczać byli obowiązani świec woskowych  , i  t. p. Wezwani na sesję obowiązani byli wszyscy się wstawić, w razie nieusprawiedliwionej nieobecności wszyscy płacili stosowne kary do kasy brackiej.
Miejsce na zebraniu każdy miał sobie wyznaczone, w razie zajęcia cudzego miejsca płacił kary 3 grosze, za obrazę starszego t.j. cechmistrza czy podcechmistrza 4 złote,za obrazę zwykłego członka 2 złote.
     Chcący się nauczyć sztuki jakiego rzemiosła, objętego cechem szynkownym, musiał wpłacić wkupnego 12 groszy, względnie 6 groszy, o ile był synem majstra. Nie należący do cechu nie mogli w mieście sprzedawać swoich towarów, jak tylko w dni jarmarczne, i pod karą konfiskaty tychże towarów, w razie przekroczenia tego przepisu.
     Kupcy zaś przybywający do Włocławka z towarami potrzebnymi  dla rzemieślników cechu szynkownego, mogą je sprzedawać wszystkim bez wyjątku ,tylko w czasie jarmarków, poza tym czasem –tylko majstrom cechu szynkownego ; przepis ten obowiązywał pod karą konfiskaty towaru nieprawnie sprzedawanego.
     Zakupiony materiał musiał być podzielony sprawiedliwie przez członków cechu, pod karą dwóch funtów wosku; skonfiskowany zaś towar, naskutek  nieprawnego sprzedawania go w mieście , w jednej połowie przypadał cechowi, a w drugiej Magistratowi miasta.
     Cech szynkowny obejmował rzemieślników następujących ; kowali, ślusarzy , stelmachów, stolarzy, bednarzy, kołodziejów, cieśli, siodlarzy, rymarzy, powroźników, płócienników czyli tkaczy , złotników , kotlarzy ,hafciarzy ( iglarzy) , kapeluszników. W r. 1787 było wszystkich członków 21.
     Ponieważ cech szynkowny nieprawnie pobierał t. zw. agnuskowe , Komisja Dobr. Porz. w r. 1787 ,zniosła ten podatek ,a jednocześnie nakazała , by każdy członek płacił do kasy miejskiej na św. Jana Chrzciciela 3 złote.
     Fundusz tego cechu , pochodzący z zapisów, ulokowany na dobrach nieruchomych , w r. 1787 wynosił 400 tynfów.

25. Stan obecny rzemiosł włocławskich.

 
Stan obecny rzemiosł Włocławskich
     Statystyka z 1860 r. wykazuje w Włocławku 517 rzemieślników,  z czem było poszczególnych zawodów ; bednarzy 20 , blacharzy 9 , brukarzy 3, brązowników 2, cieśli 18, czapników 10, cukierników 8, gwoździarzy 10 , introligatorów 4, kołodziejów 2, kominiarzy 4, kowalów 18, krawców 60 , koszykarzy 4, modniarek 10, młynarzy 9, malarzy 8, murarzy 46 , mosiężników 3, organmistrzów 2 , powroźników 4, piekarzy 46, piernikarzy 5, puszkarzy 2, rękawiczników 3 , rymarzy 8 , rzeźników 30, ślusarzy 12 ,stolarzy 36, szewców 76, szklarzy 6, szmuklerzy 2, sitarz 1, szwaczek 16, stelmachów 8, zdunów 18, zegarmistrzów 3, złotnik 1.
     W 1930 r. liczba rzemieślników w Włocławki podniosła się do 1267, w tem -chrześcijan 645 i żydów 622. Na poszczególne zaś zawody przypada : bednarzy 7 , blacharzy 18, brązownik 1, cieśli 21 ,cholewkarzy 68 ,cukierników 24, grawerzy 4, czapników 25,dekarzy 3, fotografów 3, fryzjerów 51,introligatorów 3, jubilerów 6, kamieniarzy 4, kapeluszników 22, kołodziejów 20, koszykarzy 9, kotlarzy 3, kowali 34, krawców 198, kuchmistrzów 7, kuśnierzy 12 , lakierników 4, malarzy 42, mosiężnik 1, murarzy 44, perukarz 1, piekarzy 53, piernikarz 1, pilni karzy 2, powroźników 6, rymarzy 18, rzeźbiarzy w drzewie 2, rzeźników 124, siodlarzy 2,ślusarzy 59, stolarzy 97, studniarzy 1, szczotkarzy 4, szewców 182,szklarzy 5,szmuklerz 1, sztukater 1, tapicerzy 17, tokarzy 4, wytwórca narzędzi optycznych 1, zegarmistrzów 21, zdunów 24.
     Zrzeszonych rzemieślników w 27 cechach jest około 1000. Kupcy włocławscy są zrzeszeni w trzy stowarzyszenia. Świadectw handlowych 1930/31 wykupiło miejscowych kupców w Włocławku około 1700.że obecnie Włocławek stanowi ważny ośrodek rzemieślniczy w kraju, świadczy też i ta okoliczność , że od lat kilku, od roku 1928  jest siedzibą wojewódzkiej Izby Rzemieślniczej .
     Dzisiejsze cechy-organizacje nie są już jak dawniej przymusowemi ,nie mają też tak wyraźnego charakteru religijnego i nie uczestniczą w samorządzie miejskim. Cechy ustępują dziś miejsca nowym organizacjom robotniczym. Obok cechów tworzą bowiem się obecnie wspólne dla rzemieślników i robotników przemysłowych organizacje nowoczesne , t. zw. stowarzyszenia zawodowe. Takie stowarzyszenie dla formiarzy, malarzy, i tokarzy powstało we Włocławku już w 1845 r. jako najpierwsze podówczas w całem Królestwie Pol.